niedziela, 18 lipca 2010

Wydadzą mnie



Scientia Occulta, czyli webkomiks który robię razem z Robertem Sienickim, zostanie wydany nakładem wydawnictwa Mroja Press. W sieci opublikujemy jeszcze na pewno drugi rozdział (pierwszy zakończył się dzisiaj), a zaczniemy 10 października.

Oznacza to, że najprawdopodobniej w kwietniu przyszłego roku będę pełnoprawnym debiutantem albumowym. Liczę na to.

Mimo regularnych publikacji w Kolektywie, kilku złotym zarobionym dzięki rysowaniu komiksów, sporej grupce followerów na twitterze i dziesiątkom, jak nie setkom godzin przy kartce lub tablecie, nie czuje się profesjonalistą. Pewnie dlatego, że nim nie jestem. Dlatego teraz zastanawiam się, czy własny album (już nie na półce, tylko na necie) w empiku, wydany przez stricte komiksowe wydawnictwo to miara profesjonalizmu. W sumie chyba tak. Liczę na to.

I tak ludziom i znajomym mówię już, że właściwie rysuję tak bardziej profesjonalnie, przecież można kupić moje komiksy w sklepie (Fankomiks na rynku w Krakowie zawsze ma jakieś Kolektywy). Niemniej zawsze czuwa nade mną widmo moich kompleksów. Nie jestem studentem ASP, nie chodziłem do plastycznego liceum, czy gimnazjum, właściwie wszystko rysuję na czuja. Właściwie to dopiero zaczynam się wyrabiać. Właściwie jak tak patrzę czasami na niektórych naszych cwaniaków, to się zastanawiam „fuck! Po chuj ja to robie jak mi tyle brakuje”, ale robie i się jaram. Jaram się postępami, jaram się komentarzami i feedbackiem. Jaram się komiksami.


Dlatego dzisiejszy dzień jest dla mnie małą granicą. Przejściem w moich własnych oczach, od pasjonaty do profesjonalisty. Nieważne, że jeszcze chuja tak na prawdę umiem. Ważne, że napierdalam teraz po sześć, czy osiem godzin dziennie rysując komiksy.

A najlepsze jest to, że takiego planu ze Scientią nie było. To miał być nasz webkomiksik, bez spinki, dla siebie, do portfolio. Zostaliśmy jednak docenieni i mimo tego, że w dzisiejszych czasach webkomiksy docierają na papier w miarę często, dla mnie nadal to jest mały amerykański sen. Mam więc do zaprezentowania wszystkim, a zwłaszcza webkomiksiarzom mały arcik. Bo da się.

PS. W ogóle dzisiejsze młode pokolenie komiksiarzy (tak nazywają Śledzia, Krla, czy Adlera) to już stare pokolenie komiksiarzy. Teraz młodzi to jesteśmy my. Ja i Robert na przykład, Kolec z Kapitanem Sheerem, Maciek Łazowski z Boską Tragedią, Kajman z Demonicznym Detektywem, Igor Wolski z Rycerzem Jankiem i inni… :D