Robert mnie nie namówił, to wyjątkowo nudny weekend sprawił, że zrobiłem kolejny krok w porzuceniu prawdziwego życia na rzecz tego wirtualnego. Jeszcze sam nie wiem czy się w to wgryzę na tyle żeby dobrze się bawić, czy też położę na to lachę i pozostawie konto samemu sobie. Tak czy inaczej zachęcam do
"podążania za moim twitterem"...
and c'mon
Ramon Perez,
Cameron Stewart,
Karl Kerschl,
Kalman Andrasofszky... give me
Sara Pichelli and
Eduardo Risso more and I shall screw the real life.
1 komentarz:
twit twiririri twit twit.
Prześlij komentarz