poniedziałek, 13 grudnia 2010

łukasz okólski origins

Posłuchaj mnie zią!

Dzięki uprzejmości Pawła Laskowskiego zostałem niedawno zaproszony do Komiksowego Podkastu Kota aby udzielić odpowiedzi na kilka pytań odnośnie mojego rysowania i tak ogólnie tego i owego.

Zaowocowało to ponad 30 minutami opowiadania o komiksach i mojej drodze od bachora który nie wie z czym to sie je, do ziomeczka który debiutuje albumowo.

Dodatkowo przerażony pewną nutką pedalskości w moim nagrywanym głosie musiałem sobie walnąć jakiś kozacki miniarcik ze mną w słuchawkach.

wtorek, 7 grudnia 2010

Power Girl

Raany ludzie, po raz pierwszy tak bardzo poczułem i doceniłem jak relaksacyjne i dające masę satysfakcji jest niespieszne rysowanie dla siebie. Tak bez spinania się, jak nie dzisiaj to jutro, zmażę i zrobię od nowa? jasne! co mi tam...

Oczywiście nadal kolorowanie to jest coś czego nie lubię i czuję się przy tym wyjątkowo niepewnie. To jedyny minus w oazie relaksu i frajdy jaką było przysiadanie na parę - paręnaście minutek tuż przed snem, (kiedy mój dzienny przydział napierdalania komiksu został wypełniony) do tego jakże zwyczajnego fanarcika, przez kilka ostatnich dni.

Go get them Powergirl!

Świetny komiks. Dla takich ziomeczków jak ja, którzy oczekują płytkiej rozrywki, paru żarcików i cycków. W sam raz do śniadania przed zajęciami, gdzie coś musi przynieść ci odrobinę niewymagającej radości w ładnej oprawie.

piątek, 26 listopada 2010

Chciałbym kiedyś... #2




Narysować jakiegoś szorta w ciężkim, obyczajowym klimacie o starych, zgorzkniałych ludziach. Żeby zobaczyć jakby mi wyszło i podszkolić się w bardziej realistycznym stylu.

środa, 17 listopada 2010

Konsktrukt

Pojechałem bez szkicu, żeby było konstruktowo tak.

Czarna Materia prezentuje - Konstrukt

Dużo szumu to pierwsze co kojarzy mi sie z Konstruktem. Od momentu kiedy dowiedziałem się, że coś się będzie działo, niemal codziennie z kimś o tym zamieniłem słowo, czy coś o tym przeczytałem. Nie miałem zdania. Dziwiłem się, raz wpadałem w euforie, raz nie dowierzałem. Zdecydowałem, że na bank kupie i się zobaczy.

Kupiłem w trzecim kiosku (w dwóch nie było) w drodze na uczelnie i od razu poczułem "ten klimat". Jako osoba nie mająca nigdy styczności z TMsemicami czy Produktami jedyne co kupowałem w zeszytach to kaczory donaldy z osiedlowego sklepu, razem z bratem, właściwie dla gadżetów. Dlatego dzisiaj odchodząc od okienka z zeszytem w ręku nie mogłem przestać się uśmiechać. Ten format, ten szarawy papier, ta reklama zamiast tylnej okładki i takie specyficzne kolory, dokładnie cała magia oldschoolowych zeszytów o której tylko słyszałem.

Przeczytałem i euforia zostaje, a niedowierzanie powoli znika. To się może udać, konstrukt może się utrzymać. Nie ukrywam, bardzo mi się spodobał początek fabuły, właśnie tak lubię być wciągany w historię. Właściwie to chaos, nic nie wiadomo, ugryziono temat z kilku stron, niemniej dostaliśmy wiele informacji. Dokładnie tyle, żeby nie poczuć się jak idiota który nie ma pojęcia o co właściwie chodzi i żeby chcieć duuużo więcej. Wspaniały klimat, już wiem, że jestem fanbojem. Niestety grafika mnie trochę niepokoi. Dla mnie wygląda świetnie, ale za mało czytelnie. Rozumiem, że na szybko, że to taki brudny styl i taki klimat, ale dla mnie elementy tła były zupełnie nie do rozszyfrowania, czasami musiałem się wpatrywać w kadr, żeby ogarnąć co tam właściwie się dzieje. Jeszcze ja sam sobie dam rade, ale te dzieciaki które mają to czytać szybko się zmęczą.

Właśnie, nakład!
Im dużej się nad tym zastanawiam tym więcej widzę dróg wyjścia. Jestem jednym z tych co się boją, że to poza pierwsze kilka numerów na które kasa już została wysypana się nie rozrośnie. Ale!
Kurcze trochę się właśnie o takich rzeczach uczę na studiach, wprowadzanie produktu na nowy rynek, marketing, finanse. Patrzenie na sprawy z ekonomicznego punktu widzenia. Chuja wiem o wydawaniu komiksów, ale jak tak sobie kalkuluje przypadek konstruktu to to wcale nie jest takie głupie. Zalać rynek, niech komiks będzie wszędzie i dla wszystkich, będzie dostępny, przystępny i kolorowy. Ludzie kupują dzieciakom bylegówna typu "krejzolkowa 13tka" więc spokojnie kupią też to. Dzieciaki natomiast mogą to chcieć, bo tak właściwie to nie jest dla nich przeznaczone. Bo są przekleństwa, bo jest małym druczkiem napisane "dla dojrzałego czytelnika", taki film po 21 gdzie jest już czerwony kwadracik ale może jeszcze rodzice pozwolą mi obejrzeć. To nie porno, to tylko język i brutalność. Nad starszymi się nie będę zastanawiał. Jeżeli student jakiś się jara sci fi czy postapo to zobaczy okładke i kupi dla funu. Jeżeli facet po 30stce czytał kiedyś komiksy i zobaczy charakterystyczny format i komiksową okładke, może go coś tknie. Właśnie dlatego, że to jest tuż za rogiem, dostępne, widoczne i tylko za 8zł.
A zarazem aż za 8zł. Przecież przy takim nakładzie i jakości wydania cena jednostkowa zeszytu musi być bardzo mała. Co oznacza, że niewielka część nakładu jest w stanie zarobić na kolejny numer. Co oznacza, że możemy sobie pozwolić na zalewanie rynku bo z każdym kolejnym numerem będziemy mieli coraz większą sprzedaż. Bo kątem oka ludzie będą widzieć to logo z 'm' i te kolorki i w pewnym momencie to będzie jedno z "tych pisemek dla dzieciaków w kiosku" i idąc z dzieckiem do dentysty łapniemy komiks żeby w poczekalni nie wariował.

Tylko kurcze, to musi być widać, to musi być na szybie koło kaczora donalda, CD Action i "mojej piaskownicy" z zabawką, a czy tak się stanie nie wiem. Jak ja kupowałem był gdzieś na ścianie gdzie nie wiedziałem, że tam nawet jakaś ściana z pismami jest. Druga rzecz, musi zachęcać grafiką, bardziej pod publiczkę, bardziej ogarniętą i przejrzystą.
Przystępność i dostępność to dla mnie dwa kluczowe słowa.


Ja pierdole ja nigdy tyle nie pisze. Po prostu musiałem dołożyć swoje 3 grosze do oklepywanego tematu.

czwartek, 28 października 2010

Scott Pilgrim the MOVIE!



Niesamowity film, przez niego jeszcze raz muszę przeczytać komiks, a dzięki niemu wpadłem w szał narysowania jakiegoś Pilgrimowego arcika.

Myślałem żeby zrobić dalej, ale raczej nie będe umiał dobrać takich fajnych ciepłych pilgrimowych barw więc nie robiłem lineartu.

wtorek, 21 września 2010

Jeszcze troszkę


Blogger wprowadził kilka nowych opcji które można wykorzystać w budowach layoucików. Stwierdziłem więc, że coś pozmieniam. Sam jeszcze nie jestem do końca przekonany czy mi wyszło tak jak chciałem, ale na ten moment niech będzie. (Chciałem zrobić nagłówek w stylu tej ilustracyjki u góry ale nie, zdecydowałem że wybiorę jednak fajnego foncika i tyle. Oczywiście żeby zepsuć efekt walnąłem wielkie promo scientii.)
No i właśnie apropo scientii. Po MFK powinienem mieć jakąś porządną garść informacji dotyczących szczegółów wydania. (które jak dobrze pójdzie będzie wypasione, ha!) W tedy zrobimy pewnie na stronce komiksu jakies oficjalne oświadczenia i inne takie. Od siebie powiem, że nic nie bloguję bo całe wakacje napinałem plansze. Jestem nowy jeżeli chodzi o robienie dzień w dzień jednego albumu, więc nie idzie mi tak szybko jakbym chciał. Niemniej idzie ładnie i większość jest narysowana.
Tak w ogóle MFKiG już za półtora tygodnia i ja tam będę na bank. Zachęcając do kupowania siódmego kolektywu. Recours w tym numerze jest moim zdaniem najfajniejszym odcinkiem dotychczas. (choć krótszym niż poprzedni epizod)

sobota, 7 sierpnia 2010

Pratchettowy update

Jako, że rysuję i to dość intensywnie tylko jedną rzecz, małe odmiany jakimi są jamy traktuję z wielką radością. Tak więc w dwa dni kiedy mniej się komiksowało troszkę się tych jamów nazbierało. Oczywiście wszystko w klimatach discworldu
Oczywiście domyślacie się co to za postacie.

niedziela, 18 lipca 2010

Wydadzą mnie



Scientia Occulta, czyli webkomiks który robię razem z Robertem Sienickim, zostanie wydany nakładem wydawnictwa Mroja Press. W sieci opublikujemy jeszcze na pewno drugi rozdział (pierwszy zakończył się dzisiaj), a zaczniemy 10 października.

Oznacza to, że najprawdopodobniej w kwietniu przyszłego roku będę pełnoprawnym debiutantem albumowym. Liczę na to.

Mimo regularnych publikacji w Kolektywie, kilku złotym zarobionym dzięki rysowaniu komiksów, sporej grupce followerów na twitterze i dziesiątkom, jak nie setkom godzin przy kartce lub tablecie, nie czuje się profesjonalistą. Pewnie dlatego, że nim nie jestem. Dlatego teraz zastanawiam się, czy własny album (już nie na półce, tylko na necie) w empiku, wydany przez stricte komiksowe wydawnictwo to miara profesjonalizmu. W sumie chyba tak. Liczę na to.

I tak ludziom i znajomym mówię już, że właściwie rysuję tak bardziej profesjonalnie, przecież można kupić moje komiksy w sklepie (Fankomiks na rynku w Krakowie zawsze ma jakieś Kolektywy). Niemniej zawsze czuwa nade mną widmo moich kompleksów. Nie jestem studentem ASP, nie chodziłem do plastycznego liceum, czy gimnazjum, właściwie wszystko rysuję na czuja. Właściwie to dopiero zaczynam się wyrabiać. Właściwie jak tak patrzę czasami na niektórych naszych cwaniaków, to się zastanawiam „fuck! Po chuj ja to robie jak mi tyle brakuje”, ale robie i się jaram. Jaram się postępami, jaram się komentarzami i feedbackiem. Jaram się komiksami.


Dlatego dzisiejszy dzień jest dla mnie małą granicą. Przejściem w moich własnych oczach, od pasjonaty do profesjonalisty. Nieważne, że jeszcze chuja tak na prawdę umiem. Ważne, że napierdalam teraz po sześć, czy osiem godzin dziennie rysując komiksy.

A najlepsze jest to, że takiego planu ze Scientią nie było. To miał być nasz webkomiksik, bez spinki, dla siebie, do portfolio. Zostaliśmy jednak docenieni i mimo tego, że w dzisiejszych czasach webkomiksy docierają na papier w miarę często, dla mnie nadal to jest mały amerykański sen. Mam więc do zaprezentowania wszystkim, a zwłaszcza webkomiksiarzom mały arcik. Bo da się.

PS. W ogóle dzisiejsze młode pokolenie komiksiarzy (tak nazywają Śledzia, Krla, czy Adlera) to już stare pokolenie komiksiarzy. Teraz młodzi to jesteśmy my. Ja i Robert na przykład, Kolec z Kapitanem Sheerem, Maciek Łazowski z Boską Tragedią, Kajman z Demonicznym Detektywem, Igor Wolski z Rycerzem Jankiem i inni… :D

piątek, 18 czerwca 2010

blah



Gdyby nie to, że po wakacjach czeka na mnie pełno zajebistych rzeczy już dawno bym miał wyjebane na te studia i tę sesje. Za jakieś dwa tygodnie zacznę dużo rysować, z powrotem na wacomie.

wtorek, 18 maja 2010

Kraków tonie.

Najświeższa fotorelacja

Wczoraj to było tak śmieszne, dzisiaj już się trochę boję.
Kiedy z balkoniku o wczorajszym poranku Radek zobaczył taki widok, od razu mnie zawołał i mieliśmy przednią zabawę. ludzie ratujący dobytek z garaży.
Na szczęście przyjechała pompa i wszystko udało się wysuszyć i posprzątać i po całym dniu roboty troszkę wilgotne wpieprzyć z powrotem do garażu.
Niestety, dzisiaj rano kiedy wyszliśmy stestować sytuacje nie mogliśmy się powstrzymać od wyjątkowo nieczułego "okurwa! buahaha" dla porównania, przybliżenie na choinkę i murek.
Jednak teraz w cale nie chce mi się śmiać. Krótka wycieczka nad Wisłę sprawiła, że autentycznie się zacząłem obawiać o np. prąd który mogą mi odciąć, czy ogólnie ludzi, miasto i to jak będę funkcjonował przez najbliższe kilka dni (w które ma nadal padać)
prawy brzeg - woda niemal równo z poziomem gruntu, jedyna przeszkoda to murek
lewy brzeg - pływający przystanek i ogólnie woda wszędzie.zbliżenie na schody do basenu, byłe schody na alejki przy Wiśle
Jeszcze klęski żywiołowej nie doświadczyłem i doświadczać nie chce, a wszystko na razie wskazuje, że będzie tylko gorzej. Póki co dla mnie jedynymi konsekwencjami jest ewentualne odłączenie prądu i to, że nie poszedłem dzisiaj na kosza, ale słyszałem, że podobno ewakuują jakąś dzielnicę Krakowa. Przejebane.

niedziela, 2 maja 2010

Invincigirl



Ciekawe jaki komiks trzaskam tak strasznie, że aż zapomniałem o swoim blogasku...

Na szczęście udało mi się przypomnieć jak rysuje się również inne laski i jako, że jestem ogromnym fanem tych panów:
Cory Walker
Nate Bellegarde
to trzasnąłem sobie ich małą podopieczną.
INVINCIGIRL!Invincible totalnie powinien mieć siostrę bliźniaczkę.

czwartek, 8 kwietnia 2010

Pratchett fever

Robie wiele różnych rzeczy, większość związana ze Scientią i głupio mi tak tylko o jednym blogować. Dlatego więc przez trochę nie blogowałem... niemniej wrzucić coś trzeba.

Jamy to świetny sposób na relaks... 40 minut rysowania dla czystej przyjemności.


klikać po większe

(jeżeli nie znacie tych postaci, to macie dużo dobrego czytania do nadrobienia)

środa, 24 marca 2010

Owoce morza promo


No to jest największa i najprzyjemniejsza z niespodzianek jakie ostatnio mi się przytrafiły. Portal gryonline na swojej platformie z filmikami, recenzjami i innymi takimi w serii "owoce morza" (najciekawsze rzeczy wyławiane z przestrzeni internetu) wraz z magazynem motyw drogi w najnowszym epizodzie owoców wspomnieli o starcie Scientii.

Jest to raptem pół minutki i to w towarzystwie miliona innych ciekawych rzeczy, ale głośno i wyraźnie powiedzieli "najnowszy komiks Łukasza Okólskiego i Roberta Sienickiego..." a to się liczy! (come on! tyle ile oni tam mają wejść z całej Polski to bania mała!) Ja natomiast bardzo ciesze się z takich drobnych sukcesów i dziękuję bardzo za małe promo komiksu.

niedziela, 21 marca 2010

Wreszcie ruszyliśmy


Zapraszam do klikania na ten malutki bannerek!

Długo zapowiadany komiks mój i Roberta wreszcie ruszył. Niestety pracować nad nim zaczęliśmy już trochę czasu temu i pierwsze kilka plansz najchętniej narysowałbym od nowa. Jako, że to trwałoby zbyt długo postanowiliśmy jak najszybciej się z nich wystrzelać i dlatego w następnym tygodniu kolejnych odcinków można się spodziewać też we wtorek i czwartek (normalnie komiks aktualizowany będzie w niedzielne wieczory)

Ciekawe czy ktoś się zorientuje które plansze są już tymi nowszymi (czyt. jestem z nich bardziej zadowolony)

wtorek, 9 marca 2010

no już sie nie moge doczekać!

Pierdziele czekanie na inne projekty (a taki miałem misterny plan). Jak tylko będzie stronka zaczniemy publikować bo już z Robertem nie możemy usiedzieć na miejscu... na ja przynajmniej nie mogę.

Błażeju, I owe you one!

poniedziałek, 15 lutego 2010

The Invincible


click image to enlarge

Po raz pierwszy piszę notatkę najpierw w wordzie i faktycznie zastanawiam się co i jak napisać. Nie lubię pisać, nie umiem pisać. Więc już to świadczy o moim uwielbieniu dla prawdopodobnie najlepszej serii super-bohaterskiej na Świecie… przez wielkie „eŚ”.

Już tak mam, że jak mi się coś podoba, tak na prawdę podoba, mam autentyczną chęć by podobało się to innym. Dzielenie się dobrymi komiksami, książkami, filmami, czy serialami sprawia mi przyjemność. Niestety jak to się mówi ‘są gusta i guściki’. Moim zadaniem jest więc przekonać was wszystkich, że „Invincible” to seria z którą naprawdę warto się zapoznać.

Po pierwsze, każdy może za darmo przeczytać pierwsze kilka numerów w sieci. Jak dla mnie komiks rozkręca się dopiero później, ale te 90 stron pozwala stwierdzić czy to jest klimat dla was. Klimat jest o tyle ważny, że ja, jako absolutny entuzjasta superbohaterstwa nigdy specjalnie nie szalałem za seriami marvela czy DC. Mam kilka zeszytów tego czy tamtego, ale zawsze wolałem kreskówki i animacje. Tutaj jest inaczej, jest luz, jest humor, a nie przykłada się tak wielkiej wagi do wszystkich heroicznych czynów. Mamy tu historię zwykłej rodzinki: „wreszcie obudziły się w tobie moce, a tata dzisiaj 3 razy uratował świat? Eh… no dobrze, ale podaj proszę ziemniaki” …coś jak świetni „Iniemamocni”. Właśnie dlatego kiedy już zaczynają się dziać w miarę poważne rzeczy, a zaczynają się dziać, naprawdę kopią po głowie.

Po drugie, jako rysownik zawsze najpierw patrzę na stronę graficzną komiksu. The Invincible jest pisany przez jednego człowieka, czyli Roberta Kirkmana i rysowany (ołówek i tusz) przez dwóch, na początku przez Coriego Walkera, później przez Ryana Ottleya. Ten trzeci zdecydowanie wpisał się do mojej pierwszej piątki światowych artystów. Komiks jest niesamowity wizualnie, ale nie od razu. Największą przyjemność sprawia mi śledzenie jak grafika rozwija się wraz z rozwojem historii i postaci. Pierwsze numery (1-7) są rysowane (przez Walkera) i kolorowane w dość uproszczony sposób. Ładnie, schludnie, ale mało efektownie. Mało efektownie w porównaniu z tym co dzieje się dalej. Przejście z jednego artysty na drugiego jest mało zauważalne (od 8 numeru rysuje Ottley). Niemniej sam Invincible dorasta, jego moce się zwiększają i to wszystko da się zobaczyć już po jego posturze i twarzy w odpowiednich numerach. Na początku szczupły nastolatek, później klasyczny, gibki mięśniak. Zachęcam do przejrzenia strony Ottleya, lub jego galerii na deviantarcie.

Po trzecie, bardzo często, jakoś tak podprogowo utożsamiam się z jednym z głównych bohaterów czegokolwiek co czytam albo oglądam. Tutaj oczywiście jest podobnie. Co więcej, wierzę że w bardzo bohaterskim uniwersum wydawnictwa imagecomics w którym ma miejsce historia Invincible’a (oczywiście nie tylko w nim, zdarzają sie małe crossovery) każdy, chłopak czy dziewczyna, znajdzie kogoś pod kogo chciałby się ‘podpiąć’. Come on, kto nie chciałby być jedną z najpotężniejszych istot we wszechświecie i chodzić do liceum i później na studia? Ja bym totalnie chciał.

Oczywiście komiks ma pewnie wady, dla mnie jedyną jaką zauważam to niekiedy bezczelnie świadome używanie copy-paste niektórych kadrów. Da się przeżyć, szczególnie, że reszta to profeska.

Na sam koniec chciałbym podziękować chłopakom z kolorowych zeszytów. To dzięki ich recenzji „Invincible presents: Atom Eve” (partnerka Invincible’a która doczekała się swojej mini serii, później drugiej wraz z Rex Splodem. Obie mini serie są awesome) zdecydowałem się jednak łyknąć ten komiks o którym już trochę słyszałem.

Absolutnie tym się jaram!

niedziela, 24 stycznia 2010

best superhero series ever


Definitywnie jedna z moich ulubionych serii komiksowych, bez wahania mój ulubiony superbohater. Sami sprawdźcie.

Trochę tu cicho i boje się, że przez najbliższe kilka tygodni to się nie zmieni. Dużo rysuję, prawie tak dużo się uczę, ale jednego jestem pewien. Jak już minie mi sesja, to porządny wpis o 'The Invincible' na pewno tu zagości.

wtorek, 5 stycznia 2010

an evil plot to destroy the earth















Każdy z nas ma jakieś rozpoczęte szkice których nigdy pewnie nie dokończy. To co widzicie to 3 najnowsze jakie znalazłem, z tym że ten koleś na czarno to miał być szybki szkic, żeby brat mój mógł zobaczyć jak mniejwięcej wyglada jego pomysł na strój... taa, młody bawi się w larpy.

Z ciekawszych rzeczy zaliczyłem dwa sylwestry na raz ostatnio, to oznacza, że chyba jestem cool!

Najlepszego w 2010 życzę każdemu kto to czyta.

enjoy